Sennik Wagon

Wagon

Sennik wagon

  • Kiedy we śnie widzisz wagon osobowy,wieszczy to przelotną znajomość.

  • Gdy we śnie widzisz wagon towarowy, oznacza to, że napotkasz jakieś przeszkody. Czasem sen ten przynosi straty.

  • Jeśli widzisz wagon sypialny, będziesz czuł się osamotniony i wyizolowany.

  • Jeżeli widzisz wagon wywrócony, strata pieniędzy, zastój w interesach. 

  • Kiedy we wagonie spożywasz jakiś posiłek, będziesz się zastanawiał jak połączyć przyjemne z pożytecznym.

  • Gdy we śnie wchodzisz do wagonu, źle zaplanujesz jakieś przedsięwzięcie i dlatego nie powiedzie się ono. Możliwa również jakaś podróż w interesach lub jakiś wyjazd dla przyjemności. 

  • Jeśli wychodzisz z wagonu, czeka Cię mały sukces.

  • Kiedy widzisz wagon do przewozu zwierząt, sukces, pieniądze.

  • Gdy widzisz wagon ze złotem, nadchodzi szansa na zarobienie dużych pieniędzy.

  • Jeżeli widzisz węglarkę, wagon z węglem, straty przez nieostrożność lub lekkomyślność. Ostrzeżenie przed nadmiernymi wydatkami. 

  • Kiedy widzisz wagon cysternę, polepszenie finansów kosztem życia prywatnego.

  • Gdy widzisz wagon przewożący materiały sypkie np. cement lub wapno, coś nie ułoży się po Twojej myśli.

2/5
Hasła : , , , ,

Darmowa interpretacja snu

Nasz sennik jest stale aktualizowany i udoskonalany dzięki snom użytkowników. Nie zapomnij opisać jak najwięcej symboli i szczegółów które wystąpiły w Twoim śnie, aby interpretacja była jak najbardziej precyzyjna.

Opisz swój sen

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


3 sny o “Wagon”

  1. Byłam z moją 23-letnią córką na placu z karuzelami, stał tam budynek z ciuchcią ciągnącą wagoniki nie wiem ile ich było każdy z nich miał jedno siedzenie co nas zdziwiło i każda musiała wsiąść do osobnego ,ja usiadłam w pierwszym córka w drugim. Były to bardzo obudowane wagony ale bez drzwi, nie widziało się nikogo przed ani za sobą. Pomimo że byłyśmy oddzielne, bardzo dobrze się słyszałyśmy ścianki tych wagoników były jak by z tektury, śmiałyśmy się i byłyśmy rozczarowane bo w tym hangarze było ciemno i nic się nie widziało atrakcją był sam przejazd tymi wagonikami. Po tym przejeździe wyszłyśmy i córka mówiła że była zaskoczona że wewnątrz było siedzenie jak w aucie rajdowym i to jej się bardzo podobało, ja nie zwróciłam uwagi siedzenie to siedzenie. Po wyjściu zaczęłyśmy szukać toalety bo chciało nam się siku i dostałyśmy od właściciela kolejki klucze aby wejść do pasażu w sklepie na piętro do ubikacji. W tym samym czasie nie wiem skąd miałam w rękach dużą plastikową skrzynkę z owocami , taką niską, chudą ale długa i szeroka w kolorze szarym ,ale żeby iść do toalety trzeba było ją odstawić i tu nagle stanęłyśmy przy straganie z owocami i tam młody chłopak układał skrzynki zapamiętałam porzeczki i córka pomogła mu je układać po czym chłopak zaproponował że nam przechowa naszą skrzynkę abyśmy mogły zrobić co trzeba. Odłożył skrzynkę na ziemię jednak dalej od swoich na ziemi i tylko krzyknęłam aby nikt nie uważał że nasze produkty są gratis . W skrzynce był kalafior i kalarepa. Córka pobiegła do tej toalety dodam ze ten pasaż jest obok naszego osiedla (może to ważne , jest to osiedle mojego męża i teściów) a mnie zawołała jakaś kobieta stojąca po prawej stronie, pytam kto mnie woła i usłyszałam – ja, ponieważ szłam po głosie bo stała tam kobieta przebrana w strój kaczki ,który wyglądał jak gumowa zabawka dla psa do końca nie byłam pewna kto to był ,ale kobieta a raczej dziewczyna powiedziała że to ja Magda ale nadal nie wiedziałam kto to do końca był , w końcu nie wiem czemu ,ale wiedziałam że to jest córka kuzynki, o imieniu Ania którą widziałam po raz ostatni jako dziecko gdyż wyemigrowały 20 lat temu do Anglii i nie mam z nimi żadnego kontaktu. Sprzedawała ona grzyby leżące na ziemi a jedna paczka na murku ,było ich kilka rodzaj mówiła mi co to za grzyby , ja się nie znam ,ale nikt już nie chciał kupować bo zostało z kilku rodzaju grzybów po trzy , dwa w pudełkach też plastikowych takich jak pakuje się surówki i się obudziłam. Dodam że moja córka ma na imię Magdalena

  2. Marta Idasiak

    Na początku rozmawiałam z grupą ludzi o ukrzyżowaniu, potem wypiłam sobie drewniany gwóźdź w prawy łokieć i złamałam sobie lewą rękę. Potem przywiązałam się do dłuższej belki leżącego krzyża i postawiłam go w pionie, opierając o drzewo. Przybyłem ręce do krótszej, poziomej belki. Wisiałam na krzyżu.
    Potem znalazłam się w jakimś korytarzu. Biegłam za kimś. Na korytarzu był chłopiec z poważną raną głowy. Pokazałam to jakiejś sprzątaczce i się tym zajęła. Pobiegłam dalej. Zeszłam po schodach, znalazłam się w ,,szkolnym” schowku. Dwie inne dziewczyny też czegoś szukały. Nadal miałam przebity łokieć i złamaną rękę. Dmuchnełam w plastikową trąbkę i wydobył się dźwięk. Nie znalazłam tego, czego szukałam i wtedy się obudziłam.

  3. Na początku rozmawiałam z grupą ludzi o ukrzyżowaniu, potem wypiłam sobie drewniany gwóźdź w prawy łokieć i złamałam sobie lewą rękę. Potem przywiązałam się do dłuższej belki leżącego krzyża i postawiłam go w pionie, opierając o drzewo. Przybyłem ręce do krótszej, poziomej belki. Wisiałam na krzyżu.
    Potem znalazłam się w jakimś korytarzu. Biegłam za kimś. Na korytarzu był chłopiec z poważną raną głowy. Pokazałam to jakiejś sprzątaczce i się tym zajęła. Pobiegłam dalej. Zeszłam po schodach, znalazłam się w ,,szkolnym” schowku. Dwie inne dziewczyny też czegoś szukały. Nadal miałam przebity łokieć i złamaną rękę. Dmuchnełam w plastikową trąbkę i wydobył się dźwięk. Nie znalazłam tego, czego szukałam i wtedy się obudziłam.

Przewiń do góry