Kilka dni temu widziałam ogromny kłąb dymu koloru szarego i przez kilkadziesiąt sekund koloru ciała, a dziś rano przyśnił mi się właśnie wypadek na zamarzniętym morzu, gdzie wjechały trzy czołgi, z których ostatni został zaatakowany przez brunetkę w ubraniu wojskowym koloru morskiej zieleni i pod czołgiem został rozbity lód, czołgi zniknęły i pojawiła się dziura o średnicy 50 centymetrów (oko wodne) z wodą, która wydała się być ciepła, ale poczułam ocieplający się chłód nie wchodząc do niej, a jeden z moich towarzyszy próbował wskoczyć do niej na główkę albo był wrzucony, ale nie zobaczyłam go w wodzie. Lód był biały, wyglądał jak śnieg, było trochę ślisko, czołgi w kolorze takim samym jak ubranie brunetki, przez chwilę zastanawiałam się czy to nie ja byłam tą brunetką widząc siebie z góry, ale później brunetka zniknęła i zobaczyłam siebie stojącą na lodzie w smutku jak małą dziewczynkę, która nie wie co ze sobą zrobić, zmierzającą do obgryzania paznokci. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale najprawdopodobniej to było gdzieś tam, gdzie jest cały czas zimno, ale łatwo rozłamany w wyniku uderzenia lód dał do zrozumienia, że albo nadchodzi wiosna, albo jest ocieplenie klimatu, było jasno i słonecznie, a woda pod białą taflą lodu była koloru zbliżonego do piaszczystej wody albo morskiej zieleni (jak Morze Bałtyckie), nie była ani brudna, ani czysta.
odpowiedz