Całun

Z dnia 14/15.03.2012 r. śnił mi się mój tato-pierwszy raz! koło mojego domu. Mówił mi ... uważaj córko, co wrzucasz do ubikacji, bo może się zatkać. Zawsze mieliśmy problem z szambem (stare budownictwo pokomunalne, wszystko sie zatykało i zawsze tato nam pomagał w tych pracach, nieprzyjemnych pracach!!!) Tato wychodził jakby z otworu studzienki kanalizacyjnej, napominając mnie. Ja stałam nad rzeką płynących fekalii i mówiłam do taty: tato no może te dwie szmatki mi uciekły do ubikacji, ale ten biały całun (jak duże prostokątne prześcieradło - białe) nie mógł mi wpaść do ubikacji, bo przecież to niemożliwe, ja takiego czegoś nie mogłam wrzycić, nie zmieściłoby się. Na drugi dzień mój silny, ogromny tato dostał pierwszy i śmiertelny zawał, już nie żył! Przybiegłam z pracy, bo miałam blisko, powiedziałam do mamy ... mamo przynieś coś, żeby przykryć tatę, bo nie chciałam, żeby ludzie patrzyli. (to było już po całej reanimacji lekarzy i innych wydarzeniach, wszystko działo się tak szybko). Mama nieświadomie przyniosła takie same białe prześcieradło, którym zakryli tatę, takie samo, jak we śnie :(