Śniło mi się, że byłam u siebie w mieszkaniu nie mieszkamy tutaj długo, w Lutym będzie rok dopiero więc nie caly rok mieszkamy tutaj, ja nic nie wiem o historii tego mieszkania jakoś nie interesowałam sie tym szczerze. W śnie, jestem w mieszkaniu i czuje ze zaczyna się coś złego ze mną dziać, nie mogę nic mówić, ani niz z fizycznych rzeczy, z trudem nawet poruszam się po mieszkaniu i czuje ze to wina jakiegoś ducha bo często mi sie śni właśnie że walczę z nimi. W śnie doczołgałam sie do drzwi wyjściowych a na podwórku była moja mama i na korytarzu leżąc i próbując sie wydostać z tego domu, zaczynam krzyczeć do niej, ale nie swoim glosem właśnie żeby mi pomogła wyjść stąd, że coś próbuje mnie opetac, a ona kompletnie przestraszona zaczyna się odsuwac na koniec podwórka, ja męcząc się dalam rade wydostać się o własnych siłach z tego mieszkania i odrazu wychodząc z tego domu, jestem znowu sobą i podbiegam do mamy mówię jej o tym ze coś jest nie tak z tym domem, ona mówi że może przez faceta który umarł w mieszkaniu na górze. Stojąc na końcu podwórka widzę jak z tego domu wychodzi duch, o dziwo był to duch dziewczyny. I do tego wyglądającej jak moja znajoma, no ale to tylko przypadek tak podświadomie mój sen wybrał akurat jej postać, ale ona tak jakby stała chciała mnie zaatakowac ale się bała kompletnie i zaczęła we mnie rzucać dziwnymi rzeczami, kamieniami, patykami i deskami pełnymi dwoździ, pamiętam że kilka z nich mnie trafiło no ale bolu nie czułam, w pewnym momencie to coś miało w rękach wielki nóż i podejrzewając ze zaraz próbuje we mnie nim rzucić, zdecydowalam sie zaatakować to coś.
Złapałam ten nóż, ale poczatkowo to coś mnie nim przecielo i silowalam sie z nim tak że to coś, siła zmusilam do położenia sie i nie myśląc, probowalam wbić nóż w serce, jak to zrobiłam to usłyszałam słowa mamy która caly czas w śnie była tam ze mną, "uważaj Żebyś nie wbiła tego noza w ta zmore, bo skoro Ciebie opetala to wszystko co jej zrobisz pojawi się u Ciebie na ciele" i ja odpowiedziałem jej tylko że w takim razie może dzwonić już na pogotowie bo wbilam ten nóż w serce tej zmory, to coś wstało i tak walczylam dalej z nią, aż w końcu znów ta postać leżała a ja zdecydowałam się ja dusic i zaczelam mówić modlitwę, temu czemuś zaczęło lecieć bardzo dużo śliny z buzi i obudzilam się o 03:05
odpowiedz